- Ogólnopolskie Forum Motocykli DKW Auto Union -
Daw Wam przyklad "Polaka w Angli" - czyli napisze o sobie. Mieszkam tam od 5 lat. Wyjechalem z ciekawosci a nie z koniecznosci (rzucilem prace w kontroli jakosci w Toyocie w Jelczu - Laskowicach). Na poczatku praca przez agencje z tymi Polakami o ktorych piszecie (co drugie slowo k...wa, ciemne interesy itp.), szybko polapalem sie ze nie tedy droga i po 3 miesiacach zalapalem sie na Uniwersytet w Reading gdzie jestem do dzis. Od pieciu lat pracuje miedzy naukowcami wiec nikt nie popsul mi glowy tepymi zartami w stylu Mike'a budowlanca czy litrami przelanego przez gardlo piwa za zarobiona tygodniowke...co nie oznacza ze nie znam obrazu Polakow w Anglii. Mam setki przykladow o ktorych nie bede pisal, bo Mati dosc konkretnie wyjasnil jakie sa opinie w wiekszosci pod czym niestety musze sie podpisac. Prawda jest taka ze zle opinie sprzedaja sie zawsze najszybciej, a jesli rozmaiwamy o grupach spolecznych ktore wyjechaly to niestety w wiekszosci wyjechala klasa robotnicza i ludzie biedni + (zule, zlodzieje, dealerzy i im podobni). Problem polega na tym ze Polska mentalnosc mowi: " jak masz prace to sie jej trzymaj", i taka osoba ktora pojawia sie na wyspie nie znajac jezyka zasila szeregi jakiejs podrzednej fabryki oraz wynajmuje kolejny pokoik w nieciekawej dzielnicy. W ten oto sposob tworzy sie nam mala spolecznosc ktora z czasem roznie w liczbe. Jak wiadomo w takiej spolecznosci mamy caly przekroj o ktorym wczesniej pisalem. Niestety nie ma tam inzynierow, lekarzy, pracownikow biurowych...oni mieszkaja w innych czesciach miasta i na chodniku ciezko ich rozroznic od przecietnego europejczyka.
Dalej jest juz reakcja lancuchowa czyli zaczyna sie sciaganie rodziny, znajomych. Nie widze nic zlego w zalatwieniu komus pracy czy pomaganiu rodzinie, ale reakcja o ktorej pisze wymknela sie juz dawno z pod kontroli. Z uwagi na to ze fama o latwym zyciu szybko sie rozniosla z czasem zaczely nadciagac coraz wieksze grupy ludzi z nizszych grup spolecznych, no bo przeciez lekarz czy architekt nie rzuci wszystkiego i nie wyjedzie tylko dlatego ze dadza mu £ 60 na tydzien na utrzymanie dziecka ???
Z czasem przeniesli sie tez zule ktorych czesto widze teraz u mnie w Reading. Mamy rowniez bezdomnych, potworzyly sie gangi sciagajace ludzi do pracy i wykorzystujace ich, dealerzy ktorzy maja tutaj raj na ziemii...
Oczywiscie spotkalem kilku studentow z Polski oraz pracownikow naukowych, ale mozecie wierzyc lub nie nikt sie za bardzo nie chcial ujawniac. I nie chodzi tu o polskosc tylko o swiety spokuj. Co Wam moge powiedziec...czuc jakies pietno i tyle.
Przez 5 lat pobytu dobrych znajomych moge policzyc na palcach obu rak. Bylo wiele sytuacji gdzie ktos za przyslowiowego funta byl w stanie wiele zlego zrobic....opinie o Polakach w anglii nie sa wyssane z palca, dlatego 30 pazdziernika koncze kontrakt i wracam z zona na stale do Polski. Bede budowal wraz z Wami 5 RP z kilometrami autostrad tanim paliwem i niskimi podatkami...zyczcie mi powowdzenia
Offline
Życzę Ci powodzenia i żeby kraj się zmienił na lepsze po Twoim powrocie
Co do opinii o Polakach za granicą, to od początku lat 90-tych mnóstwo żuli i złodziei wyjeżdżało na Zachód. Czy to były Włochy, Grecja czy Francja tworzyli złą reputację naszym rodakom. Nie na darmo w Niemczech mówiono o złodziejach aut z Polski. Nie znaczy to, że nasza nacja jest wyjątkowa. Są od gorsi od naszych "mętów".
Offline
pracowałem za granicą w rolnictwie- nie wstydzę się tego i gdybym był teraz studentem też bym wyjeżdżał za granicę. pozostały mi dobre znajomości, troche języka - co przydaje się teraz w obecnej pracy i to że absolutnie nie uważam tego czasu za stracony. w PL po prawie pieciu latach pracy w fabryce, objęciu stanowiska specjalisty ds.technicznych zbliżyłem się do stawki sprzed 10lat w Niemczech. pojechałem tam pracować, zarobić troszkę kaski na lepszy start, na moje hobby. tam nauczyłem się pracować, nie marudzić - teraz to procentuje. w miedzy czasie przyjeżdżali inni studenci,mężowie, kawalerowie...jedni pracowali, inni uciekali. teraz jak spotykam któregoś z nich, to wg mnie nic się nie zmieniło - jedni dalej pracują, utrzymują rodziny, powoli do przodu ciagną, inni biedolą że aż się rzygać chce. żadna praca nie hańbi, cały czas trzeba się uczyć, i wyciągać wnioski z nowych doświadczeń. Ci co chcą obywatelstwo zmienić, niech to robią, bo tak jest najłatwiej - umyć ręcę i nie przyznawać się że jest się Polakiem. i nic nie robić aby wizerunek Polaka zmienić za granicą.
na koniec historia prawdziwa mojego brata:
gdy skończył budownictwo postanowił wyjechać do Irlandii razem z ukochaną.zarobić trochę na start, i wrócić do PL. wcześniej pracował ze mną w Niemczech. język ang. średni, raczej podstawowy. na zielonej wyspie po roku pracy tu i tam zatrudnił się w firmie projektującej budynki- wcześniej nie szukał pracy w swoim zawodzie, tylko jakiś dorywczych.po pięciu latach pracy, awansach itp, wrócił do Polski. złożył CV z referencjami w wawie, wrocławiu i kilku innych miastach, wszędzie przeszkodą było brak jakiegokolwiek kursu jeżyka angielskiego...po roku na bezrobotnym, zrobieniu kilku kursów w Polsce, został przyjęty jako asystent...normalnie śmiech.
Offline
Toni 175 i dobrze że się nie wstydzisz, bo to że tam pracowałeś nie jest żadnym powodem do wstydu, przecież nie pojechałeś tam kraść. Myślę, że bardziej tu nam chodziło o wstyd za obciach, który jakiś tam procent polaków robi i jak to się odbija na obrazie reszty polaków przebywających w innych krajach. Co do Twojego brata to myślę że w PL mu jest trudniej ze względu na to, że przez ostatnie kilka lat naprodukowano magistrów (m.in. mnie). W Wlk. Bryt. studia są płatne, rzadko kto studiuje dlatego wykształcony obcokrajowiec, który się wykaże ma szansę na awans. Co do mgr. w Polsce rynek jest nimi zapchany, bo powiedzcie mi na co komu np. 300 prawników (tylko z dziennych) każdego roku w samym Toruniu??? Z drugiej strony, czy gdyby połowa magistrów z ostatnich 5 lat kończyła tylko np. technika to była by dla nich jakaś sensowna praca? wątpię....
Offline